Od ostatniego wpisu z cyklu: Kowalski, opcje! minęło dużo czasu. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że był to zdecydowanie zbyt długi okres posuchy na tej płaszczyźnie. Bo jak inaczej nazwać to, że dzisiejszy post pojawia się ponad dwa miesiące po publikacji poprzedniego? Oczywiście nie będę się tutaj zagłębiał w powody, dla których stało się tak, a nie inaczej. To co powinno być teraz istotne to fakt, że od tej pory będę się starał zachować zdecydowanie wyższą częstotliwość publikowania kolejnych artykułów z cyklu opcyjnego. Dzisiejszy wpis poświęcony będzie kolejnej strategii opcyjnej, którą z powodzeniem możemy stosować będąc początkującym traderem. Będzie to niejako kontynuacja tego, czego zdążyliśmy nauczyć się omawiając temat spreadów. Zatem bez zbędnego przedłużania (mam nadzieję, że w końcu uda mi się zmieścić w rozsądnych granicach, jeżeli chodzi o objętość dzisiejszego wpisu), czym jest iron condor?
Long put vertical spread – podsumowanie
Miało być bez przedłużania, a jednak nie obędzie się bez krótkiej wzmianki na temat pozycji z poprzedniego wpisu. Przypominając, chciałem wówczas wykorzystać w jak największym stopniu informacje, które starałem się Wam przekazać w tamtym poście. Powstała z tego nieco karkołomna pozycja, jednak główne zasady zostały w niej zachowane. Jak część z Was może pamiętać, nie byłem wówczas w stanie przedstawić wszystkich szczegółów tamtej transakcji, ponieważ rynek był wówczas zamknięty. Pozycję otworzyłem zatem następnego dnia, a wyglądała ona w następujący sposób:
Jak widzicie, nie udało mi się dostać filla po cenie średniej (mid price), jednak szczęśliwie nie musiałem też uderzać po rynku. Ostatecznie, zapłaciłem za ten spread 148 dolarów licząc na zysk w okolicach 76 dolarów (połowa z potencjalnego zysku).
Efekt zajęcia powyżej pozycji był taki, że straciłem na niej 148 dolarów. Zgodnie z założeniami, nie starałem się wychodzić z tej pozycji redukując potencjalną stratę (po początkowym odjeździe w górę, cena zaczęła zawraca i dała możliwość realizacji mniejszej straty), tylko trzymałem ją do samego końca. Powody, dla który powinniśmy postępować właśnie w taki sposób, szczegółowo omówiłem w poprzednim wpisie.
To tyle jeżeli chodzi o tę transakcję. Pora więc przejść do meritum dzisiejszego artykułu.
Iron condor: wprowadzenie
Jak już zdążyłem wspomnieć we wstępie, iron condor jest niejako kontynuacją strategii, o których pisałem w poprzednim poście. Jest to bowiem nic innego jak połączenie dwóch różnych spreadów. Zanim jednak przejdę do szczegółowego omówienia dzisiejszej strategii, chciałbym zwrócić uwagę na kilka podstawowych cech.
Po pierwsze, iron condor to strategia o zdefiniowanym poziomie ryzyka. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku spreadów, tak i tym razem poziom maksymalnej straty będzie znany w momencie zawierania pozycji. Pomimo faktu, że jest to jedna z podstawowych strategii, jest ona również bardzo często wykorzystywana przez zaawansowanych traderów opcyjnych. W żadnym wypadku nie jest tak, że strategie, o których będę pisał na samym początku cyklu, okażą się być całkowicie bezużyteczne w dalszej jego części. Idealnym przykładem jest właśnie iron condor. Myślę, że nie będzie dużym nadużyciem jak napiszę, że strategię tę możemy znaleźć w portfelu niemalże każdego tradera opcyjnego.
Po drugie jest to strategia o charakterze neutralnym. Z pewnością część z Was pamięta zalety oraz wady, jakie przytaczałem w jednym z pierwszych wpisów traktujących o opcjach. Jedną z nich byłą większa elastyczność strategii opcyjnych. Chodziło w dużej mierze o to, że handlując opcjami otrzymujemy również możliwość zarabiania pieniędzy w sytuacji gdy ruch na danym walorze jest nieduży. Czy też w sytuacji, gdy tak na prawdę nie wiemy czego się spodziewać po danej spółce czy innym ETFie. Iron condor w pełni wykorzystuje ten potencjał.
Iron condor: podstawowe założenia
Wiemy już w dużym skrócie, jaką strategią jest iron condor. Pora więc na to, aby przyjrzeć się głównym celom, jakie będą nam przyświecały decydując się na to zagranie. Jak wiemy z poprzedniego akapitu, iron condor to strategia o charakterze neutralnym. W jaki sposób udaje nam się zatem osiągnąć neutralność naszej pozycji? Odpowiedź jest prosta. Poprzez połączenie dwóch strategii: jednej o byczym charakterze, drugiej o niedźwiedzim. Przytaczając po raz kolejny poprzedni wpis cyklu, chciałbym przypomnieć, że spready wertykalne dawały nam możliwość uzyskania zarówno ekspozycji long, jak i short. Iron condor wykorzystuje zatem tę możliwość, łącząc ze sobą dwie strategie o przeciwstawnym charakterze.
Decydując się na żelaznego kondora, dobrze byłoby również znać sprzymierzeńców naszej strategii. Mowa tutaj oczywiście o czynnikach pozytywnie wpływających na prowadzoną pozycję. Sprzymierzeńców mamy dwóch. Są nimi upływający czas oraz implikowana zmienność. W przypadku czasu działającego na naszą korzyść, sprawa powinna być jasna. Wspominałem już o tym niejednokrotnie w poprzednich wpisach cyklu. W przypadku implikowanej zmienności, istotne będzie wykorzystywanie instrumentów bazowych o wysokim poziomie IVR. Zdaje sobie sprawę, że powody, dla których są to tak ważne czynniki mogą być na razie nie do końca jasne. Jednak zapewniam, że wraz z następnym akapitem wszystko ułoży się w spójną całość.
Powracając jeszcze na chwilę do kwestii neutralności. Nie trudno jest się bowiem domyśleć, że w przypadku strategii neutralnej, zależeć nam będzie na tym, aby cena instrumentu bazowego nie wykonywała gwałtownych ruchów. Czy to spadkowych, czy wzrostowych. Idealnym scenariuszem jest ten, zakładający pozostanie ceny w wąskim przedziale cenowym, w którego centrum znajduje się obecna cena aktywa.
Iron condor: zajmowanie pozycji
Pierwszą rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę to fakt, że w tym wypadku zajmowali będziemy jedynie krótkie pozycje. Innymi słowy, będziemy sprzedawali premię. Teraz powinno stać się jasne, dlaczego wspomniałem wcześniej o upływającym czasie oraz implikowanej zmienności. Jednym z kluczy jest tutaj maksymalne wykorzystanie środowiska wysokiej zmienności, czego idealnym odzwierciedleniem jest poziom IVR instrumentu bazowego. Im wyższy IVR, tym wyższy poziom implikowanej zmienność, a co za tym idzie, wyższa premia jaką otrzymamy zajmując pozycję. Głównym z powodów, dla którego będziemy postępowali w ten sposób (tylko pozycje short), to wspomniany wcześniej fakt neutralności strategii. Tylko w przypadku pozycji krótkiej uzyskamy pozycję neutralną. Dodatkowo, istnieje tylko kilka sytuacji, w których rozsądnym jest zajmowanie pozycji długiej w iron condorze. Obecnie jednak, nie ma sensu zagłębiać się w te szczegóły. Poziom przekazanej do tej pory wiedzy nie wystarczy na pełne zrozumienie tego problemu.
Jak zatem podejść do tego tematu od strony technicznej? Jak już wspomniałem w jednym z wcześniejszych akapitów, iron condor to połączenie dwóch spreadów. Łącznie zajmować będzie zatem pozycje w czterech opcjach (cztery nogi, po dwie na każdy spread). Jak z pewnością każdy z Was pamięta, istnieją cztery różne spready wertykalne. Które z nich powinniśmy zatem wykorzystać? Konstruując żelaznego kondora wykorzystujemy short call oraz short put vertical spread. Jak zatem widzimy, zadanie jakie przed nami stoi jest dość proste oraz w miarę intuicyjne. Krótka pozycja w iron condorze wykorzystuje bowiem dwie krótkie pozycje w spreadach.
Idealny setup będzie natomiast wyglądał w następujący sposób:
- wystawienie spreadu na CALLach będącego OTM
- wystawienie spreadu na PUTach będącego OTM
Profil zysków i strat
Wiemy już jak ugryźć dzisiejszą strategię od strony czysto technicznej, pora więc abyśmy przyjrzeli się profilowi zysków i strat. Jak to zwykle bywa w przypadku platformy tastyworks, obszar, w którym nasza pozycja będzie wykazywała zysk zaznaczony jest kolorem zielonym. Analogicznie, kolorem czerwonym zacieniowany jest obszar, w którym będziemy musieli się liczyć ze stratą. Jak więc widzimy, głównym założeniem naszej strategii jest to, aby cena instrumentu bazowego pozostała pomiędzy cenami wykonania dla krótkich pozycji w opcjach CALL oraz PUT. W powyższym przykładzie będzie to odpowiednio 297,12 (CALL) oraz 265,88 (PUT). Tak długo jak cena pozostawać będzie w tym zakresie, będziemy mogli liczyć na osiągnięcie zysku.
W jaki sposób obliczymy maksymalny potencjalny zysk, jaki wypracować możemy na tej pozycji? Identycznie jak miało to miejsce w przypadku krótkiej pozycji w spreadach (oraz każdej innej strategii), jest to wysokość premii jaką otrzymamy zajmując pozycję. W podobny sposób obliczymy również maksymalną stratę, z jaką będziemy musieli się pogodzić w przypadku naszej pozycji. Wystarczy, że odejmiemy od odległości jaka dzieli ceny wykonania poszczególnych spreadów, premię jaką otrzymaliśmy. Na powyższym przykładzie mamy do czynienia z 1-dolarowymi spreadami, dlatego też prosta matematyka podpowiada nam, że maksymalnie możemy stracić 88 dolarów. Podsumowując:
- maksymalny zysk: otrzymana premia
- maksymalna strata: odległość pomiędzy cenami wykonania opcji w jednym spreadzie (minus) otrzymana premia
- break even point: tutaj mamy do czynienia z dwoma BEPami:
- na CALLach: cena wykonania krótkiej pozycji (plus) otrzymana premia
- na PUTach: cena wykonania krótkiej pozycji (minus) otrzymana premia
Iron condor: zarządzanie pozycją
Iron condor to strategia o zdefiniowanym poziomie ryzyka. Jak dobrze pamiętamy z poprzedniego wpisu, decydując się na takie strategie powinniśmy już na początku akceptować poziom maksymalnej straty. Zazwyczaj bowiem, przy strategiach tego typu, nie będziemy zarządzali pozycjami wykazującymi straty. O powodach takiego podejścia pisałem szczegółowo w artykule na temat spreadów. Iron condor będzie się jednak nieco różnił na tej płaszczyźnie od innych strategii o zdefiniowanym ryzyku. Zanim jednak do tego przejdę, omówię kwestię zysków. Jest ona zdecydowanie łatwiejsza. Zawsze starali się będziemy zamykać naszą pozycję w okolicach połowy maksymalnego zysku. Jak zatem widzimy, będziemy tutaj postępowali identycznie jak w przypadku spreadów.
W jaki sposób będziemy zarządzali pozycjami wykazującymi stratę? W pierwszej kolejności chciałbym zwrócić uwagę, że będziemy to robili tylko i wyłącznie w sytuacjach, gdy testowana będzie jedna z cen wykonania długich pozycji w opcjach. Posługując się wcześniejszym przykładem. Pozycją będziemy zarządzali w momencie gdy cena wzrośnie powyżej 298 (nasz long na CALLu), lub spadnie poniżej 265 (long na opcji PUT). Tylko w takich sytuacjach będziemy mogli skorzystać ze strategii redukującej poziom potencjalnej straty. W przeciwnym wypadku będziemy czekali i odliczali dni do wygaśnięcia, licząc na to, że cena nie zajdzie już dalej. Dlaczego? Z tego samego powodu, o którym pisałem w przypadku spreadów. W ten sposób wykorzystujemy w pełni rachunek prawdopodobieństwa na naszą korzyść. Niesłuchanie istotnym jest to, aby zawsze o tym pamiętać. W jaki zatem sposób zredukujemy potencjalną stratę? Z pomocą przyjdzie nam iron fly.
Iron fly
Strategia ta, to nic innego jak specyficzny rodzaj iron condora. Różnica polega na tym, że ceny wykonania dla krótkich pozycji w opcjach są takie same. Co zatem musimy zrobić, aby zamienić condora na fly’a? Wystarczy rollować nietestowany spread naszej strategii. Rollowanie polega na zamknięciu aktualnej pozycji (czy to na zysku, czy stracie) i ponowieniu jej z wykorzystaniem innych czynników. Możemy rollować pozycję w czasie, lub też po cenach wykonania (strike’ach). W tym przypadku wykorzystywać będziemy właśnie strajki. Kontynuując wcześniejszy przykład na ETFie SPY.
Załóżmy, że cena poszła w górę i znajduje się obecnie na poziomie zbliżonym do 300. W takim wypadku będziemy mogli rollować nasz short put vertical spread, tak aby cena wykonania krótkiej pozycji, pokrywała się z ceną wykonania krótkiej pozycji w drugim spreadzie (short call vertical). Całość będzie wyglądała mniej, więcej tak:
Oczywiście z tą różnicą, że oba PUTy będą wówczas OTM, natomiast CALLe ITM (cena aktywa bazowego będzie wyższa niż cena wykonania PUTów i CALLi). Co zatem osiągniemy decydując się na taki ruch? Głównym celem jest zebranie dodatkowej premii, przez co może nam się udać ograniczyć poziom potencjalnej straty. Idealny scenariusz zakładał będzie tutaj kontynuację zapoczątkowanego wcześniej ruchu (w naszym przypadku, kontynuacja wzrostów), lub też utrzymywanie się ceny w okolicach ceny wykonania krótkich pozycji w opcjach.
Iron fly: korzyści
Takie posunięcie co prawda wpływa negatywnie na prawdopodobieństwo wypracowania zysku na naszej pozycji, jednakże rekompensowane jest to przez ograniczenie ponoszonego ryzyka. Kluczowe jest tutaj to, abyśmy pamiętali o dwóch rzeczach. Strategia ta najlepiej sprawdzać się będzie w sytuacjach, gdy będziemy mieli do czynienia z silnym trendem (kontynuacja zapoczątkowanego wcześniej ruchu). Ważne jest również to, abyśmy pamiętali o fakcie, że decydując się na rollowanie, znacząco zmniejszamy nasz buffor bezpieczeństwa dla nowej pozycji, z uwagi na fakt, że obie ceny wykonania krótkich pozycji w opcjach są takie same (obrazuje to wąski zielony obszar na powyższym screenie).
Jak bardzo jesteśmy w stanie poprawić nasze wyniki decydując się na taki krok? Standardowo już, zespół analityków tastyworks przeprowadził stosowne badanie na ten temat. Wyniki są bardziej niż zadowalające. Pokazują one bowiem, że decydując się na rollowanie nietestowanego spreada, jesteśmy w stanie dwukrotnie zmniejszyć średni poziom strat dla naszych pozycji, znacząco powiększając średni poziom wypracowanych zysków. Więcej na ten temat dowiecie się oglądając ten odcinek market measures. Wyniki na prawdę robią spore wrażenie. Biorąc to pod uwagę, jak najbardziej zasadnym jest wykorzystywanie tego posunięcia praktycznie w każdej sytuacji.
Iron condor: kontrola ryzyka
Tutaj sytuacja wydaje się być dość oczywista. Biorąc pod uwagę neutralność naszej strategii oraz fakt, że liczymy na to, iż cena pozostanie w objęciach określonego zasięgu, logicznym jest, że im większy zasięg tym mniejsze ryzyko. Co za tym idzie większe prawdopodobieństwo wypracowania zysku. Oczywiście wszystko to jest rekompensowane przez premię jaką otrzymamy zajmując pozycję o niższym ryzyku. Będzie ona bowiem stosunkowo niska. Generalnie rzecz ujmując, iron condor charakteryzuje się asymetrycznym profilem ryzyka. Strona krótka podejmuje zdecydowanie większe ryzyko względem strony długiem (co wyrażone jest potencjalnym zyskiem i stratą). W zamian za to, prawdopodobieństwo wypracowania zysku leży po naszej (krótkiej) stronie. Jak to zwykle w świecie opcji bywa.
W jaki sposób możemy rozszerzyć lub zwęzić zasięg, w którym poruszać się może cena? Bardzo prosto. Wystarczy przesuwać nasze spready względem poziomu ATM. Im bliżej ATM, tym mniejszy zasięg i mniejsze prawdopodobieństwo zysków, co również przekłada się na większą premię. Analogicznie, im dalej od ATM tym większy bufor bezpieczeństwa, większe prawdopodobieństwo wypracowania zysku, jednak zdecydowanie mniejsza premia. Jest to na tyle proste i logiczne, że sam się sobie dziwię, że poświęciłem na to oddzielny akapit.
Iron condor: kilka praktycznych wskazówek
Tak jak to miało miejsce w przypadku spreadów, tak i tym razem istnieje szereg czynników, na które warto jest zwrócić uwagę zajmując pozycję. Chciałbym zatem przedstawić kilka z nich, tak aby ustrzec początkujących przed podstawowymi błędami.
Pierwsza z nich dotyczyć będzie poziomu prawdopodobieństwa oraz wysokości premii, w jaką powinniśmy celować decydując się na tę strategię. Zasady są proste. Kontynuując przytoczony wyżej przykład kondora na SPY. Szerokość poszczególnych spreadów wynosi tutaj 1 dolara (265/266 oraz 297/298). W takim wypadku, premia w jaką powinniśmy celować dla naszej pozycji, powinna wynosić około 33 centów. Prosta matematyka, podpowiada nam zatem, że zawsze będziemy starali się zebrać około 1/3 szerokości spreadów wchodzących w skład naszej strategii. Upraszczając, dla spreadów o szerokości 3 dolarów, celowali będziemy w premię w okolicach 1 dolara.
Kolejną rzeczą, na którą warto jest zwrócić uwagę to odległość między poszczególnymi spreadami. Tutaj również zasada jest dość prosta. Powinniśmy zawsze starać się umieszczać nasze zlecenia w okolicach jednego odchylenia standardowego od obecnej ceny. W jaki sposób tego dokonać? Wykorzystując platformę tastyworks sprawa jest dziecinnie prosta. Odchylenie standardowe jest bowiem automatycznie nanoszone zarówno na tabelę ze strajkami, jak również na podgląd profilu zysków i strat. Wystarczy spojrzeć gdzie znajduje się przerywana linia w jasnoniebieskim kolorze. Dla ułatwienie zaznaczyłem to na poniższym screenie:
Przestrzeganie powyższych zasad powinno nam zapewnić prawdopodobieństwo wypracowania zysku przekraczające 60%. Warto jest również dodać, że stawiając pierwsze kroki powinniśmy starać się unikać spółek, które znajdują się w przededniu publikacji sprawozdania. Tego typu sytuacje z reguły znacząco wpływają na zachowanie ceny danej spółki. Prawdopodobieństwo, że cena pozostanie w wyznaczonym przez nas zasięgu jest tutaj niższe. Dodatkowo, dochodzi czynnik poprawnego zarządzania pozycją. W tym wypadku wymagana jest nasza szybka reakcja, a zasady czasami odbiegają od tych przytoczonych wcześniej. Z czasem, iron condor stanie się jedną z naszych głównych strategii w tego typu sytuacjach.
Iron condor: przykład
Podobnie jak miało to miejsce w przypadku spreadów, tak i tym razem postaram się przedstawić przykład pozycji, która w jak największym stopniu będzie spełniała przedstawione w dzisiejszym wpisie wytyczne. Tym razem również pozycji tej będzie daleko do ideału, jednak pamiętać należy, że początki zawsze bywają trudne. Dużo wody w Wiśle upłynie zanim uda nam się wypracować odpowiedni poziom zajmowanych pozycji. Składać się na to będzie wiele czynników. Omówienie części z nich dopiero przed nami, dlatego naturalnym jest, że będziemy popełniać mniejsze, bądź większe błędu. Kluczem jest jednak to, aby trzymać się w jak największym stopniu wytycznych przytaczanych w każdym kolejnym wpisie. Dość jednak tych wymówek. Dzisiejsza propozycja przedstawia się w następujący sposób:
Jak widzimy jest to iron condor na popularny ETF o tickerze QQQ. Odwzorowuje on ruchu indeksu Nasdaq 100. Biorąc pod uwagę fakt, że znajdujemy się obecnie w okresie wakacyjnym, niezwykle trudno było znaleźć mi instrument bazowy z wysokim IVR. Z tego też powodu, zdecydowałem się nieco mniej wagi przyłożyć do tego właśnie czynnika. Przechodząc jednak do podstawowych informacji powyższej propozycji. Jak widzimy termin wygasania przypada za 54 dni (w momencie pisania tego postu), maksymalny zysk to 75 dolarów, ewentualna strata natomiast wynieść może maksymalnie 225 dolarów. Jak to się stało, że przy 1-dolarowych spreadach łączna wartość wynosi 300 dolarów? Sprawa jest prosta. Otóż z uwagi na niską premię i wysokie prawdopodobieństwo zysku (64%) zdecydowałem się zając pozycję w trzech kontraktach opcyjnych. W ten sposób będziemy oscylowali w podobnych granicach nominalnego ryzyka, jak miało to miejsce w przypadku pozycji w spreadzie wertykalnym.
„Niska” premia
Zdaję sobie sprawę z faktu, że 25 centów na kontrakt, to mniej niż przytoczony we wpisie poziom 1/3 szerokości spreada. Musimy jednak pamiętać o czynnikach, które mają wpływ na wycenę opcji. Jednym z nich jest poziom zmienności. W tym przypadku mówimy o pozycji na aktywie o współczynniku IVR na poziomie 29. W takim wypadku ciężko będzie osiągnąć zakładany poziom 33% szerokości spreada. Wszystkie inne czynniki, o których wspominałem w dzisiejszym wpisie zostały jednak wzięte pod uwagę. Dodatkowo, należy również pamiętać, że pozycja ta zbudowana jest w oparciu o wycenę opcji w momencie gdy rynek był zamknięty. Z tego też powodu, część z nich może nie być do końca poprawnie wyceniona. Będziemy musieli zatem poczekać odrobinę na otwarciu sesji, zanim poznamy faktyczną ceną, za którą uda nam się sprzedać naszego kondora. Miejmy nadzieję, że wówczas cena będzie zdecydowanie bardziej zbliżona do zakładanego poziomu 1/3 szerokości spreada.
Jak zapewne większość z Was pamięta, z podobną sytuacją mieliśmy styczność w przypadku spreadów wertykalnych. Podobnie jak wówczas, tak i tym razem usiadłem do napisania kolejnego wpisu w weekend. Dlatego też, powyższa pozycja jest jedynie propozycją w oparciu o dane z zamknięcia piątkowej sesji. Mogą (i z pewnością będą) się one różnić od tego, z czym będziemy mieli do czynienia w poniedziałek. Jak już wcześniej wspominałem, będziemy musieli dać rynkowi kilka minut na odpowiednie dopasowanie się do sytuacji, jaką zastaniemy w poniedziałek na otwarciu sesji. Z tego też powodu, będę się starał wyciągnąć z tej pozycji jak najwięcej premii, przesuwając się nieco bliżej w kierunku aska. Pytaniem otwartym pozostaje jednak na jakim poziomie dostanę filla dla dzisiejszej propozycji. Z pewnością jednak, w kolejnym wpisie podzielę się z Wami tą wiedzą.
Iron condor: podsumowanie
Wraz z dzisiejszym wpisem, nasz arsenał strategii opcyjnych wzbogacił się o kolejną pozycję. Na koniec chciałbym przypomnieć kilka kluczowych rzecz, które poruszyłem w tym artykule. Po pierwsze, pomimo faktu, że uczymy się tej strategii już na samym początku naszej opcyjnej przygody, wcale nie oznacza, że nie będziemy z niej korzystali jako zaawansowani traderzy. Jak już wspominałem, jest to jedna z najpopularniejszych strategii opcyjnych. Wiele osób zbudowało swój kapitał głównie w oparciu o handel żelaznym kondorem. Właśnie dlatego tak istotne jest to, aby jak najlepiej przerobić i przyswoić dzisiejszy materiał. Poprawne zrozumienie założeń tej strategii pozwoli nam z podniesioną głową wkroczyć w ten skomplikowany, na pierwszy rzut oka, świat handlu. Dzięki temu będziemy w stanie postawić solidne fundamenty, w oparciu o które będziemy później w stanie zbudować własną karierę.
Warto jest również pamiętać, że to właśnie tutaj widać jak na dłoni większość zalet jaka płynie z handlu opcjami. Mowa tutaj przede wszystkim o elastyczności, jaką daje nam ten instrument. Nie musimy bowiem posiadać żadnej opinii na temat instrumentu bazowego. Dodatkowo iron condor daje nam możliwość pełnego wykorzystywania okresów przestoju na rynkach. Pozwólmy zatem na to, aby statystyka stała się naszym sprzymierzeńcem. Wykorzystajmy zasięg odchylenia standardowego, pozwólmy aby czas i implikowana zmienność działały na naszą korzyść. To wszystko w długim terminie zacznie procentować i pozwoli na zbudowanie solidnego kapitału pod dalsze inwestycje.
W kolejnym wpisie ponownie wrócimy do nieco bardziej teoretycznych aspektów handlu opcjami. Przyszła bowiem pora na wycieczkę do Grecji i poznanie kilku przyjaznych Greczynek 😉
Powyższy tekst jest jednym z wpisów cyklu artykułów traktującym o opcjach. Jeżeli jesteś zainteresowany pozostałymi postami zapraszam na stronę: Opcje.